Komentarze: 1
Dawno temu już doszłam do wniosku, że moje życie składa się z mechanizmu zazębiających się, błędnych kół. Próba wyrwania się z któregokolwiek z nich niechybnie kończy się prześciem na kolejne. Może dlatego nie warto się starać.
Nie ufam swoim snom w takim samym stopniu, w jakim nie ufam rzeczywistości. Kto mi zagwarantuje, że nie obudzę się któregoś dnia i nie zobaczę w kalednarzu daty 27 marca 2003? Że wszystko co się teraz dzieje jest tylko snem, może moim własnym, a może jestem jedynie marionetką czyjejś wyobraźni?
Z moich drobnych egoistycznych spostrzeżeń wynika ponadto, że ludzie się mną bawią. I to bawią się całkiem dobrze. Ale taka właśnie rolę sobie wybrałam. Nie mogę do nikogo mieć o to pretensji. Najlepiej milczeć. Zachować własne potrzeby dla samej siebie i nie pozwalac im nawet ujrzec światła dziennego. Bo kiedy już taka jedna z drugą zobaczą choćby cień nadzieji, ciężko jest je powstrzymać. Ciągle się tego uczę.
Pozdrowienia dla mojego Asystenta pakietu Office, kotka imieniem Links. Za to, że swoim mruczeniem osładza trudy tworzenia każdej nowej notki.