Archiwum sierpień 2003, strona 1


sie 06 2003 wszystko jest dziwnie zamotane...
Komentarze: 3

Ślepe dążenie do idealizmu. Nie chciałabym nikogo krzywdzić, nikogo nie ranić. Najlepiej nie być. Niewykonalne.

Otoczyć się pustką. Uciec, paląc za sobą wszystkie mosty. Zostawić wszystko i wszystkich. Zanurzyć się we własnym bólu i nie utonąć, ale wypłynąć na powierzchnię. W samotności polować na własne myśli i bestialsko mordować jedną po drugiej. I czekać aż pustka całkowicie mnie wypełni. Aż nie będę czuła już nic. Może to byłoby dobrym rozwiązaniem. Tylko, że ja tak nie potrafię.

Jaki jest najgorszy z nałogów? Uzależnienie od ludzi. Brak obecności drugiego człowieka, który by mnie kochał i którego ja potrafiłabym pokochać jest jak brak tlenu. Duszę się. Samotność zaciska pętlę na szyi.

 

Wspomnienie wczorajszej nocy. Najpierw cyniczna zabawa słowami i przegrana walka z negatywnymi emocjami. Potem słowa zbyt ważne, których nie powinnam usłyszeć. Na które nie zasługuję. Które z trudem docierają do świadomości, przebijając mur, który sama zbudowałam. I zbyt dużo pytań bez odpowiedzi.  

 

Oczy spuchnięte od płaczu. Ból rozlany dokładnie po całym ciele. To nic.

 

anything : :
sie 05 2003 Loser
Komentarze: 1

 

 

Łatwo być ofiarą. Przyjmować wszystkie rany z głębokim przekonaniem że się na nie zasłużyło. I nie robić nic aby to zmienić. Przyzwyczajać się do przegranych. Bo w końcu ofierze nic się nie należy. Ofiara nie robi tego co chce.

Pozwalać na manipulowanie sobą. Nie dopuszczać do głosu własnych pragnień. Bo są nieważne, nic nie warte tak jak cała ofiara. Najlepiej uczynić się narzędziem w czyichś rękach. I nie wnikać do jakiego celu jest się przeznaczonym.

Najważniejsze jest to czego chcą inni. Za wszelką cenę należy dążyć do ich szczęścia. Kosztem swojego, oczywiście.

 

Moja teoria się sypie.

 

anything : :
sie 01 2003 znalezione wśród sterty bzdur
Komentarze: 6

Rozmowa dwóch pań E. Datowane na grudzień 2002

 

-Kochasz go?

-Kocham...

-To czego chcesz więcej?

-Czegoś w zamian...

-To to w takim razie nie jest miłość.

 

Aktualne? Adekwatne?

 

 

 

anything : :
sie 01 2003 maj dir friendz
Komentarze: 6

Nikt w życiu nie powinien być sam. Dlatego poszczególne jednostki, a w szczególności te nazywane ’wybitnie wrażliwymi’ nieustannie poszukują ludzi, których mogłyby nazwać swoimi przyjaciółmi. W większości przypadków na nazwaniu się kończy. Otóż przyjaciel dla takich aspołecznych idiotów, to ktoś kogo najpierw należy zainteresować swoimi problemami, a potem umiejętnie wykorzystać do pocieszania i uzyskania empatii, oczywiście przy nieudolnych próbach odwdzięczenia się tym samym. Więź między dwiema jednostkami staje się stopniowo na tyle głęboka, że są w stanie nazwać ją Prawdziwą Przyjaźnią. Kolejny, ostatni już etap to spektakularne zadanie najbliższej osobie bolesnej rany. Bolesnej, dokładnie wymierzonej, bo w końcu jest to osoba dobrze jednostce znana. Skutkiem tego jest narastające, całkowicie uzasadnione poczucie winy u raniącej jednostki. Nieświadomie rozpoczynają się poszukiwania osoby, która w takiej sytuacji dowartościuje, wysłucha itd. I tu  koło się zamyka. Kolejne.

 

Repeat.

Enter.

 

Notka była pierwotnie napisana w pierwszej osobie, ale użycie pojęcia ‘jednostki’ ładniej brzmi i przez to mniej przypomina użalanie się nad sobą.

 

 

 

anything : :