maj dir friendz
Komentarze: 6
Nikt w życiu nie powinien być sam. Dlatego poszczególne jednostki, a w szczególności te nazywane ’wybitnie wrażliwymi’ nieustannie poszukują ludzi, których mogłyby nazwać swoimi przyjaciółmi. W większości przypadków na nazwaniu się kończy. Otóż przyjaciel dla takich aspołecznych idiotów, to ktoś kogo najpierw należy zainteresować swoimi problemami, a potem umiejętnie wykorzystać do pocieszania i uzyskania empatii, oczywiście przy nieudolnych próbach odwdzięczenia się tym samym. Więź między dwiema jednostkami staje się stopniowo na tyle głęboka, że są w stanie nazwać ją Prawdziwą Przyjaźnią. Kolejny, ostatni już etap to spektakularne zadanie najbliższej osobie bolesnej rany. Bolesnej, dokładnie wymierzonej, bo w końcu jest to osoba dobrze jednostce znana. Skutkiem tego jest narastające, całkowicie uzasadnione poczucie winy u raniącej jednostki. Nieświadomie rozpoczynają się poszukiwania osoby, która w takiej sytuacji dowartościuje, wysłucha itd. I tu koło się zamyka. Kolejne.
Repeat.
Enter.
Notka była pierwotnie napisana w pierwszej osobie, ale użycie pojęcia ‘jednostki’ ładniej brzmi i przez to mniej przypomina użalanie się nad sobą.
Dodaj komentarz