Najnowsze wpisy


maj 20 2004 i'm Marla Singer.
Komentarze: 0

po kolei naciskam odpowiedne przyciski.
stopniowo wytłumiam
ból, rozczarowanie, rozpacz, strach...
-panie iżynierze! jest problem z wyłączeniem starachu...
-też mi problem! więcej wódki!

 

anything : :
maj 12 2004 ukamienować autorke. proszę...
Komentarze: 1


blog ma rok. rok z życia nieprzystosowanej emocjonalnie.
60 notek o tym samym pisanych na 60 różnych sposobów.
60 żałosnych monologów wiecznie niezadowolonej.
wspólczuje wam, którzy to czytacie. i sobie - że nie umiem pisać o niczym innym.

 

anything : :
maj 09 2004 backspace
Komentarze: 4


hakuna matata. jak to mówił pumba: musisz rzucić siebie w przyszłość.

a dziś chciałam byc plastikową paninką z MTV. moze byc Avril Lavigne. nawet jestem podobna. [podobno]
byleby za duzo nie mysleć. i za dużo nie gadać.
tylko śpiewac o swojej wyimaginowanej miłości i wymaginowanych problemach, a na teledyskach umierać w wannie od jednego nacięcia na nadgarstku.

przeraza mnie własna zmienność.
najdziwniejsze jest to, że uśmiecham się szczerze i nie udaję szcześliwej, jeśli się tak nie czuję.
a to wszystko po to żeby zaraz potem leżeć i płakać.

 

anything : :
kwi 10 2004 uwaga - będzie brzydkie słowo.
Komentarze: 3

 

bezsensowne wyrzygiwanie się na klawiaturę. to już było, i tak wszyscy wiedzą o co chodzi. a ja sobie przypomnę. bo tak.
przez ponad rok, prawie nieprzerwanie ładuję swoje schizowe akumulatorki. w wakacje, o mały włos, zupełnie by się rozładowały, ale wrzesień dostarczył im nowej mocy. kiedy już oficjalnie pozostałam jedyną na blacu boku okazało się, że przez pewien czas było nas nawet trzy. krótko potem zrobiłam z siebie głupią kurwę i tak mi już zostało. pomyśleć tylko, że miał to być odwet, który w rezultacie obrócił się przeciwko mnie. kiedy już przestałam ufać komukolwiek zaczęłam walczyć przeciwko swoim ideałom. aż stałam się własnym przeciwieństwem. i do tej pory mam powody, dzięki którym mogę się uważać za dziwkę.
przyznaję, nie robię dobrego użytku ze wspomnień. wyciągam niewłaściwe[?!] wnioski. i nic kurwa nie poradzę na to, że to boli. a jeśli jeszcze boli to nie można o tym zapomnieć. nie umiem pokanać starchu przed tym, że to się powtórzy. błąd. raczej przed tym co się stanie, kiedy już sytuacja się powtórzy. i nie mam prawa niczego wymagać. [a już napewno wierności.]
z drugiej strony - naprawdę potrafię się cieszyc z tego co mam. celem jest wypracowanie odpowiedniej równowagi między szcześciem a poziomem naładowania schizowych akumulatorków. 
i tylko przestańcie do cholery mieć pretensje o to, że się wiecznie nie uśmiecham.

 

anything : :
kwi 04 2004 'bu.' - jako wyraz najsilniejszych emocji...
Komentarze: 0

 

była niegroźnym przypadkiem. podczas sporadycznych napadów autodestrukcji potrafiła ciąć się ostrym sosem tabasco, ale z reguły nie stać jej było na coś więcej. krzyczała głośno nie mając nic konkretengo do przekazania, ale przynajmniej zwracała na siebie uwagę. na szczęście nie na długo, bo i specjalnie nie było na co patrzeć. w nocy wychodziła z siebie i nie chciała wrócić, dopóki po nią nie przyszedł i nie ukołysał do snu. znikał nad ranem,  zanim jeszcze zdążyła się obudzić. zostawiał po sobie wspomnienia, które mogła wieczorem rozpalić w kominku. na codzień nie robiła nic i aż dziwne było, że to nic tak bardzo mogło komuś przeszkadzać.
nie pamiętała wiele z tamtego okresu. teraz była wierna. sobie.

 

anything : :